Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi michuroztocz z miasteczka Kraków. Mam przejechane 7676.65 kilometrów w tym 468.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.18 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy michuroztocz.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Tyniec / Tor kajakowy

Dystans całkowity:1500.99 km (w terenie 125.50 km; 8.36%)
Czas w ruchu:63:47
Średnia prędkość:23.53 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:54 m
Suma kalorii:1328 kcal
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:48.42 km i 2h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
103.42 km 27.00 km teren
04:21 h 23.77 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

Pierwsza seta la la la :D

Środa, 9 kwietnia 2008 · dodano: 11.04.2008 | Komentarze 3

Pierwsza seta la la la :D

Zaczęło się od tego, że vol7 wysłał mi SMSa, czy mam ochotę na 80-100km. Nie mogłem odmówić, lecz wyjechać mógł on dopiero o 16.00. Tak więc poczekałem sobie troszkę w domku, założyłem linkę od tylnego hamulca i wkońcu pojechaliśmy. Wyjechaliśmy od giełdy na ul. Balickiej w kierunku bliżej mi nieznanym i tak już pozostało przez większość wycieczki :P Powiedzieć tylko mogę, że trasa była wyjątkowo zróżnicowana. Pełno było podjazdów, terenu również było niemało tak więc średnia nie zachwyca. Pomimo wątpliwości, dojechaliśmy do Zamku Tęczyn w Rudnie jak jeszcze było widno i udało się zrobić parę zdjęć. Mimo wszystko, słońce było już za horyzontem i szybko zaczęło się ściemniać, a byliśmy od domu dobre 40km. Kuba postanowił jechać pociągiem, ale podczas dojazdu do Krzeszowic udało mi się go namówić na powrót rowerem. Zaważył fakt, że najbliższy pociąg był 40 minut później. Tak czy inaczej, jechaliśmy drogą 79 w totalnej ciemności. Wrażenia? Dość nietypowe. Nie było dużo ruchu, prędkość była bardzo wysoka i jechało się naprawdę świetnie. Na tyle świetnie, że po powrocie postanowiłem pojechać do Tyńca, żeby zrobić tą pierwszą stówę. Dojechałem tylko do toru kajakowego, bo sił zaczynało ubywać, było już bardzo późno (22:30) a stwierdziłem że 100km i tak będzie. No i proszę - oto jest :D Dodam tylko, że do samego zamku miałem średnią około 21kmh. Powrót ją bardzo ładnie wyrobił :)

Zaczynamy zwyczajowo temperaturką. Tym razem spod znaku macha Wam vol7 ;)

michu dojechał na lotnisko :D

Ej! Przecież to tylko telefon :D

Jazda przez głuchy las...

Widoczek

I jeszcze jeden

Gdzie my q2 są?! :D

Barbakan Zamku Tęczyn

Fragment muru

Rowerek i widoczek

Ja... zdobywca wszystkiego :P

Trasa (jak zwykle pożyczona od vol7): dom => dom vol7 => Starowiślna => Rynek Główny => Balicka => Rząska => Szczyglice => Balice => Grzybów => Lasy Zabierzowskie => Kleszczów => Brzoskwinia => Kamyk => Rudno => Tęczyn => Krzeszowice => Nawojowa Góra => Młynka => Nielepice => Kochanów => Zabierzów => Rząska => Balicka => Rynek Główny => Starowiślna => Tyniec => dom

Dane wyjazdu:
40.33 km 2.00 km teren
01:29 h 27.19 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

Dzisiaj znów do Tyńca, ale

Sobota, 5 kwietnia 2008 · dodano: 06.04.2008 | Komentarze 1

Dzisiaj znów do Tyńca, ale tym razem w towarzystwie. Pojechaliśmy z cucumberem i vol7. Ogólnie wyprawę można uznać za udaną, ale od początku. Zbieraliśmy się bardzo długo. vol7 mógł wyjść dopiero po 18.00, więc dopiero o 16.00 byłem u cucumbera by założyć nową przerzutkę. Głupia sprawa - nie mogłem zdjąć łańcucha ;P W każdym razie, jakoś sobie poradziliśmy, ale cucumberowi znacznie dłużej zeszło montowanie swojej przerzutki i dopasowanie łańcucha do niej. Koniec końców, ekypa zebrała się o 17.30 (Kuba wyszedł wcześniej), a wyjechaliśmy o 18.00. W pierwszą stronę jechaliśmy dość szybko - większość czasu powyżej 30kmh, dzięki czemu średnia w Tyńcu wynosiła solidne 28,5. Na miejscu złapaliśmy znów za pojazd pływający i chcieliśmy dopłynąć do drugiego brzegu Wisły, przy czym vol7 stwierdził że on nie płynie. Czemu? Bo nie i już :P Widząc jednak jak nas znosi nurt, szybko zaniechaliśmy plany przeprawy i wróciliśmy do brzegu. Zmachałem się przy wiosłowaniu nieźle, bo za wiosło mieliśmy kilkumetrową, ciężką dechę po której też wprowadziliśmy nasze pojazdy. Powrót był znacznie mniej przyjemny. Mocy zaczynało brakować, a cucumber miał problemy z powietrzem w oponie, więc średnia znacznie zmalała. Jakoś jednak dojechaliśmy i mieliśmy dziś sporo przygód ;)

Michał dłubie przy rowerze


Ekypa na trasie


Siakaś sprzeczka


I jeszcze jedna... tym razem Michał próbuje ukraść rower Kubie


Tu już ładujemy towar


Odpływamy...


... i wracamy


Nasze rowery na kupie


I dzisiejsze zakupy


Dane wyjazdu:
45.72 km 3.00 km teren
01:41 h 27.16 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

Standardowo do Tyńca. Tym razem

Piątek, 4 kwietnia 2008 · dodano: 04.04.2008 | Komentarze 4

Standardowo do Tyńca. Tym razem sam, więc nikt nie narzucał mi tempa - jechałem jak dusza chciała. A chciała i to bardzo. Dawno mnie na rowerze nie było. Uderzyłem więc w pierwszą stronę bez postojów i to dość szybko. W drugą było jeszcze lepiej. Uczepiłem się na skrzyżowaniu Tor-Tyniec-Kraków jakiegoś szosowca i jechało się tak bulwarem. Niestety w połowie kolega zawrócił, ale do domu utrzymałem tempo ~30kmh. Ogólnie jechało się dobrze: 12*C można uznać za minimum do jazdy w krótkich spodniach, a wiatru w sumie było niewiele. Szkoda tylko że niebo było tak zachmurane. Zdjęcia mogły wyjść lepiej ;) Właśnie - dorobiłem się nowej zabawki robiącej zdjęcia, więc będzie co oglądać ;)

Temperaturka


Wawel


Gdzie nasze cudo?! ;(


Rower zaparkowany ;)


Czy to jeszcze CatEye?


Tanie gumy :)


No i moja jakże cudowna Deore :|


Prędkość pożądana... to znaczy prędkość podążania ;)


+
W okolicach godziny 21.00 wybrałem się na Plac Bohaterów Getta pożyczyć koledze nagrywarkę DVD ;)

Dane wyjazdu:
40.09 km 1.50 km teren
01:30 h 26.73 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

Standardowa wyprawa do Tyńca.

Czwartek, 27 marca 2008 · dodano: 27.03.2008 | Komentarze 2

Standardowa wyprawa do Tyńca. Zdjęć niestety brak, bo sprzedałem moją jedyną, szarą komórkę (a zarazem całą swą wiedzę i mądrość) więc trzeba będzie poczekać aż kupi się następną ;) Wyjechało mi się genialnie... naprawdę! 35kmh na prostej nie robiło na mnie większego wrażenia i to pomimo faktu, że wiatru właściwie nie było. Oczywiście nie jechałem tak cały czas, niemniej jednak nie męczyłem się. Ta moja magiczna siła zniknęła po długim postoju w Tyńcu - powrót był podobnym tempem, ale męczyłem się bardziej. 15 minutowe postoje przy 5*C w krótkich spodenkach to chybiony pomysł. Niemniej jednak, po rozgrzaniu siły nie powróciły, ale jakoś dojechałem. Po drodze prawie urwałem lusterko samochodu. Oczywiście kierowca wytoczył w moim kierunku sznureczek i już po mnie szedł :D Na szczęście on stał w korku, więc nie miał mnie jak dogonić ;) Jak to mawiają - frajer pompka.

Dane wyjazdu:
39.00 km 2.00 km teren
01:23 h 28.19 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

Just Tyniec :P Czyli w

Niedziela, 16 marca 2008 · dodano: 16.03.2008 | Komentarze 0

Just Tyniec :P Czyli w pierwszą stronę bulwarem, a w drugą ulicą. Zasuwałem naprawdę szybko - trzeba jakoś odbić sobie wczorajszy dzień. Jechałem 1h 22m 40s, więc średnia w rzeczywistości jeszcze wyższa. Jestem zadowolony - byle tak dalej!

Dane wyjazdu:
44.07 km 2.00 km teren
01:56 h 22.79 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

Dom => Cucumber => Jarek

Sobota, 15 marca 2008 · dodano: 16.03.2008 | Komentarze 0

Dom => Cucumber => Jarek => ZOO => Tyniec => Dom

...czyli tak jak zazwyczaj, ostatnio. Jechało mi się wyjątkowo niedobrze, bolały mnie nogi i byłem zmęczony. Nie ma generalnie nad czym się rozpisywać, bo średnia wyjątkowo paskudna. No i dalej ledwo bujam pod ZOO.

Dane wyjazdu:
41.62 km 2.00 km teren
01:43 h 24.24 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

Wkońcu zrobiłem trasę z

Piątek, 14 marca 2008 · dodano: 14.03.2008 | Komentarze 0

Wkońcu zrobiłem trasę z wczorajsza i soboty z licznikiem. Uzupełniłem więc wszystkie dane, a przy okazji jadąc spod ZOO "walnąłem" całkiem ładnego vmaxa ;)

No i oczywiście nie można zapomnieć o tym, że w drodze powrotnej nie jechałem sam. W Tyńcu spotkałem Marcina i chciałbym go w tym miejscu gorąco pozdrowić ;)

Dane wyjazdu:
41.62 km 2.00 km teren
01:41 h 24.72 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

Nie mogłem znaleźć licznika,

Czwartek, 13 marca 2008 · dodano: 14.03.2008 | Komentarze 1

Nie mogłem znaleźć licznika, toteż pojechałem tak jak w ostatnią sobotę. Wracałem naprawdę szybko - nie zdziwiłbym się jakby się okazało, że na odcinku Tor -> Hotel Forum miałem średnią podchodzącą pod 35. Uszczknę sobie zatem te dwie minuty od czasu zmierzonego dnia następnego ;) Dobrze, że wkońcu naprawiłem i znalazłem sobie me liczydło, bo sam się zaczynam w tym gubić :D

Dane wyjazdu:
64.06 km 1.00 km teren
02:33 h 25.12 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

To miała być duża wyprawa...

Niedziela, 9 marca 2008 · dodano: 11.03.2008 | Komentarze 0

To miała być duża wyprawa... i dla mnie jest ;) Wystartowaliśmy o godzinie 10.40 spod Wawla w kierunku Tyńca. Jadąc bulwarem postanowiliśmy z Marcinem trochę się pościgać (a przynajmniej ja postanowiłem :D). Zacząłem się mocno zbliżać, 35kmh w kołach, a tu nagle trach! Przeskoczyła mi przerzutka, ześlizgnęła się stopa z pedała i wylądowałem z nogami na asfalcie. Przebiegłem tak parę metrów obijając odnóża o niedawno założone, metalowe pedała po czym wskoczyłem na rower i pojechałem w zaciszne miejsce. Nie wyglądało to ciekawie, ale odważnie postanowiłem jechać dalej. No i tym sposobem odwiedziliśmy parę pobliskich miasteczek i wróciliśmy do Krakowa. Pod sam koniec ledwo już jechałem, nogi dawały się we znaki. Następnego dnia, jak wszystko zaschło, niebardzo mogłem chodzić, ale teraz jest już lepiej.

Trasa:
dom => vol7 => bulwary wiślane => Wawel => bulwary wiślane => ul. Tyniecka => tor kajakowy => ul. Kolna => Tyniec => Skawina => Radziejowice => Wola Radziejowska => Radziejowice => Skawina => Tyniec => ul. Tyniecka => bulwary wiślane => Korona - tutaj skończyliśmy wycieczkę i do domu wróciliśmy tramwajem

Podwędziłem trasę od vol7, nie mam do tego cierpliwości ;P Tak samo dane - licznik mam sprawny dopiero od wtorku, więc pożyczyłem czas i odległość od Kuby nanosząc na nie pewne poprawki ze względu na prędkość i odległość ;P

My... to znaczy zioMY!


Kuba zrobił właśnie zdjęcie okolicznych wsi...

...więc nie mogę być gorszy!


Dane wyjazdu:
41.62 km 2.00 km teren
01:43 h 24.24 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

Chcieliśmy z cucumberem zrobić małą

Sobota, 8 marca 2008 · dodano: 11.03.2008 | Komentarze 0

Chcieliśmy z cucumberem zrobić małą wycieczkę "po kraju". To też uczyniliśmy. Jadąc przez miasto mieliśmy przyjemność oglądać "niebieskich panów" starających się uporać z - jakże groźnym - pożarem w koszu na śmieci :D Niestety gaśnica zawiodła (stąd wniosek, że musiała być w idealnym stanie :D), więc przyjechali "czerwoni". Wyciągnęli węża z prawdziwego zdarzenia, kilka chwil i... uff... pożar ugaszony. Cóż za poważna akcja... i to w samym rynku Krakowa :D Pojechaliśmy potem do Jarka, lecz nie zastaliśmy go w domu (jak zwykle ;) ). Następnie wyjechaliśmy pod ZOO od strony ulicy Królowej Jadwigi i zjechaliśmy do Księcia Józefa, a stamtąd do Tyńca. Na miejscu "uruchomiliśmy" dość mocno przegnitą łódeczkę, która była skrzętnie ukryta pod pomostem (z resztą sami ocencie jakość ukrycia na zdjęciu :D). Radość nie trwała długo, bo zaczęliśmy płynąć z nurtem Wisły :D Oderwaliśmy dwie dechy i WIOSŁUJEMY! Jakoś wkońcu dopłynęliśmy do brzegu z 30m od wypłynięcia ;) Potem jeszcze dociągnęliśmy ją do miejsca skąd wzięliśmy okręt i czym prędzej czmychnęliśmy do Krakowa.


Poddani panowie zawiadamiają strażaków


Mrożąca krew w żyłach akcja!


Morskie stwory widziane z kokpitu... tj. pomostu


Morskie stwory II


Mamy cię!


Kapitanie, zeszliśmy z kursu!


Widok z pokładu


Pozdro 4 vol7 ;P