Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi michuroztocz z miasteczka Kraków. Mam przejechane 7676.65 kilometrów w tym 468.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.18 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy michuroztocz.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Lasek Wolski i okolice

Dystans całkowity:444.92 km (w terenie 131.00 km; 29.44%)
Czas w ruchu:21:30
Średnia prędkość:20.69 km/h
Maksymalna prędkość:57.87 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:44.49 km i 2h 09m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
36.08 km 15.00 km teren
01:33 h 23.28 km/h:
Maks. pr.:55.22 km/h
Temperatura:18.0
Rower:Krosower.

Natchnienie

Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 2

Ten wpis będzie miał formę nieco inną niż dotychczasowe, w związku z tym, że w trakcie tej wycieczki miałem wypadek. No to po kolei…
Ile razy zastanawialiście się ile w życiu osiągnęliście? Ile jesteście warci we własnych oczach? Czy możecie szczerze przyznać, że wszystko, co robiliście w życiu, zrobiliście tak jak należy?
Mniej więcej takie pytania przeleciały mi przez głowę w momencie, gdy jadąc po równej, asfaltowej ścieżce z prędkością 34km/h wjechałem w biegnącego przechodnia, bo akurat patrzyłem z niedowierzaniem w licznik rowerowy. Bilans?
Przechodnia: solidnie obite ręce i plecy, a także telefon – HTC Wildfire S. Na szczęście wyświetlacz przeżył
Roweru: przednie koło wybite z widelca i scentrowane; w dętce skrzywiony wentyl. Poza tym skrzywione siodełko i biegi coś nie wchodzą tak jak wcześniej
Mój: wybity palec, obdarte solidnie kolano, łokieć i bark
Co dalej? Ano ułożyłem koło, rozpiąłem hamulec i pojechałem dalej jak gdyby nigdy nic. Życie jest życie, ale taki incydent uczy rozwagi. Aż chciałoby się zacytować moją opaskę odblaskową: WŁĄCZ MYŚLENIE!

Zatem... czy coś się zmieni w mojej jeździe? Nie - z kilku powodów.
Po pierwsze, jestem wyznawcą zasady "znam wszystkie przepisy ruchu drogowego i umiem je bezpiecznie omijać". Jeżdżę zazwyczaj przepisowo, staję na czerwonych światłach na skrzyżowaniach i staram się trzymać prawej strony na ścieżkach rowerowych. Po drugie, nie jest to mój pierwszy wypadek i na pewno nie jest on najpoważniejszy z dotychczasowych. Po trzecie i najważniejsze: rower jest dla mnie sposobem na życie i nie wyobrażam sobie na nim "niedzielnej jazdy". Za każdym razem, gdy przekraczam barierę 30km/h, czuję jak wyostrzają się wszystkie zmysły, serce zaczyna szybciej bić i skupienie wzrasta. Wypadki takie jak dzisiejszy przypominają mi tylko, że jeszcze żyję i mam się całkiem nieźle...

PS. Nie ma to jak zorientować się przy prędkości 55km/h, że ma się w zanadrzu tylko tylni hamulec.
PPS. Ostatnio spytałem mamy: „czy ja jestem jakiś popierdolony?” (sic). Bez zastanowienia usłyszałem odpowiedź twierdzącą, także coś musi być na rzeczy.

Dane wyjazdu:
28.46 km 5.00 km teren
01:27 h 19.63 km/h:
Maks. pr.:57.87 km/h
Temperatura:
Rower:marin

Trochę lasa

Sobota, 14 sierpnia 2010 · dodano: 21.08.2010 | Komentarze 0

Do lasku i spowrotem z Michałem i Filipem. Po drodze zaliczyłem dotkliwy dzwon przy zjeździe. Powrót tempem spacerowym. Po wczorajszym dniu podjazd pod zoo zajał mi 8min 4s. Ah ten zakwas...

Dane wyjazdu:
71.16 km 45.00 km teren
03:10 h 22.47 km/h:
Maks. pr.:56.24 km/h
Temperatura:
Rower:marin

Po raz pierwszy w terenie od miesięcy

Piątek, 13 sierpnia 2010 · dodano: 21.08.2010 | Komentarze 0

Dawno nie miałem w rękach górala, a tym bardziej na górskim ogumieniu. Wykorzystałem to najlepiej jak mogłem, podjechałem zoo w 6m 41s, podjeżdżałem i zjeżdżałem lasek wielokrotnie, potem skałki Twardowskiego i telewizja. Dawno nie zrobiłem sobie takiego wycisku.

Swoją drogą - jestem chory i mam wolne od pracy. Jakby ktoś pytał...

Dane wyjazdu:
43.10 km 5.00 km teren
02:34 h 16.79 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:12.0
Rower:marin

Huh, działo się oj działo...

Piątek, 14 maja 2010 · dodano: 16.05.2010 | Komentarze 0

Dość spontanicznie postanowiłem z Łukaszem pójść na rower i podporządkowałem cały swój dzień pod to. Pierwotnie mieliśmy się spotkać o 16.00, następnie o 17.00, co zostało przełożone na 17.15. O 17.20, gdy byłem już prawie na miejscu z Mateuszem, zauważyłem że pękł mi łańcuch. Ostatecznie, po wszystkich perypetiach, spotkaliśmy się dopiero gdzieś przed 18 ;) Ruszyliśmy nieśmiało w stronę Tyńca, po czym skierowaliśmy się na Lasek Wolski. Tu miejsce miał niemiły incydent, albowiem tym razem... Łukaszowi pękł łańcuch. Na szczęście, wszyscy jesteśmy ścisłowcy, to jakoś ogarnęliśmy przy pomocy kilku kamieni ;) Oddelegowaliśmy Łukasza do domu, po czym z Mateuszem ruszyliśmy na podbój Lasku. Wybrałem najcięższą trasę (to chyba nawet szlak nie jest), było mokro, ciężko, grząsko, nie wyglądało to najlepiej. Mimo wszystko, przebrnęliśmy przez tą breję i zadowoleni z siebie i naszych rowerów wyjechaliśmy z Lasku na Królowej Jadwigi. Trasa była BARDZO trudna, naprawdę :)

Rower po przeprawach © forteller


Trasa: dom => Bieżanowska => Wielicka (na skrzyżowaniu spotkałem się z Mateuszem) => Limanowskiego => Lwowska (pęknięty łańcuch) => Limanowskiego => Wielicka => Secesja (postój, naprawa) => Wielicka => Limanowskiego => Lwowska => Na Zjeździe => Podgórska (postój, spotkanie z Łukaszem) => Bulwar Kurlandzki => Bulwar Czerwieński => Most Dębnicki => bulwary do Toru => Kolna => Promowa => Klasztor w Tyńcu (postój) => Promowa => Kolna => kładka koło A4 => Mirowska => Orla (pęknięcie łańcucha u Łukasza na pierwszym podjeździe, postój) => szlak pieszy => Aleja Wędrowników => Aleja Żubrowa => Aleja Wędrowników => "korytem jakiejś rzeczki" => Poniedziałkowy Dół => Starowolska => 28 lipca 1943 => Poręba => Koło Strzelnicy => Pod Sikornikiem => Królowej Jadwigi => Emaus => Tadeusza Kościuszki => bulwar Rodła => Bulwar Czerwieński => Bulwar Inflancki => Rybaki => Legionów Piłsudskiego => Kalwaryjska => Limanowskiego => Wielicka => Dworcowa => Prokocimska => "ziomalstwo" => Kolejowa => Bieżanowska => dom

Dane wyjazdu:
54.90 km 2.00 km teren
02:17 h 24.04 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:15.0
Rower:marin

MOC

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · dodano: 25.04.2010 | Komentarze 0

To było COŚ!! :D

Jako że ostatnio za bardzo się ze sobą cackałem, postanowiłem dzisiaj trochę się poforsować. Postanowienia? Bez wody, pod wiatr, jak najszybciej i jak najdalej. Wszystko spełnione :)

Dzisiaj wiało dość mocno. Wystartowałem od razu pod wiatr i tak przez pierwsze parę kilometrów. Objechałem Nową Hutę i skierowałem się na Krowodrzę, żeby naprawić znajomej komputer. Znajomej nie było, więc pojechałem dalej, w kierunku Błoń, a następnie wzdłuż Rudawy. Prawie cały czas z niby-wiatrem, bo jakoś specjalnie nie dawało się go czuć. Prawdziwa jazda przyszła jednak wraz z podjazdem poz ZOO i później. Sam podjazd łyknąłem bardzo szybko (nie, nie mierzę czasu), minąłem bardzo szybko jakiegoś gościa w koszulce teamu, którego nazwy odszyfrować mi się nie udało. Nie zatrzymując się ani na chwilę, pojechałem modnym ostatnio szlakiem czerwonym, niebieskim i prosto na Orlą. Następnie w dół do toru, i dajemy! Wiatr wiał bardzo mocno i nieugięcie, mimo to pedałowałem bardzo śmiało :)

Tak więc, oto jest: wyprawa na zarzynkę :] Jak przyjechałem do domu, to cierpły mi nogi i łyknąłem litr wody na miejscu ;)

Trasa: Dom => Bieżanowska => Kosiarzy => "trasa kolejowa" => Złocień => Nowa Huta => Aleja Jana Pawła II => Aleja Pokoju => Rondo Grzegórzeckie => Rondo Mogilskie => Lubomirskiego => Warszawska => Kamienna => Prądnicka => Doktora Twardego => Wybickiego => Krowoderskich Zuchów (postój) => Łokietka => Wybickiego => Czyżewskiego => Głowackiego => Piastowska => wzdłóż Rudawy => Jesionowa => Królowej Jadwigi => 28 lipca 1943 => Leśna => Kasy Oszczędności Miasta Krakowa => Aleja Żubrowa => szlak czerwony => Rędzina => Orla => Mirowska => Tor Kajakowy => bulwary => Ludwinowska => Karola Rollego => Legionów Józefa Piłsudskiego => Kalwaryjska => Limanowskiego => Wielicka => Bieżanowska => Dom

Dane wyjazdu:
57.10 km 10.00 km teren
02:49 h 20.27 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:6.0
Rower:marin

Z Michałem do toru + wieczorny wypad z Kubą

Środa, 21 kwietnia 2010 · dodano: 21.04.2010 | Komentarze 0

Powitać powitać... rzesze moich wiernych fanów, fanek tym bardziej. Dzisiaj niezmiernie i wciąż prężyłem muskuły - jestem w doskonałej formie i zamierzam podbić świat!

Dzisiaj jeździło mi się... a tak przeciętnie :) Nie było wielkich szaleństw i niesamowitych prędkości. Wiatr dawał mi się mocno we znaki, poza tym nie jeździłem sam.

O 16.00 wyszedłem z domu i zacząłem kierować się w stronę mBike'u, gdzie napompowałem sobie amortyzator (dygresja: 2 dni temu przypadkowo spuściłem z niego powietrze, jeździłem na blokadzie, zapomniałem o tym napisać). Potem obkręciłem Błonia półtorej raza i o 17.00 spotkałem się z Michałem W. Obraliśmy kurs na tor kajakowy przez ZOO. Do samego toru tempo mieliśmy tragiczne, potem jakoś ruszyło, bo z wiatrem. Mi po drodze pękła rana na ręce i zacząłem krwawić jak dzika świnia, a Michałowi puścił bębenek (ponoć od jakiegoś czasu ma go w 3 częściach, nie mam pojęcia jak to działa). Rozebrał go, złożył i jak na razie działa. Ja w tym czasie kupiłem sobie 2 plastry, ale zrobiliśmy dość długi postój. Stamtąd już pojechałem prosto do Kuby, zostawiając Michała pod domem. U Kuby pogrzebałem trochę w jego Ubuntu, wyczyściłem amorka i ruszyliśmy do AZSu. Jechało się dość szybko, plany były na tor po raz drugi, ale Kubie rower odmówił posłuszeństwa. A byłoby te 75km...

Jestem strasznie padnięty, chyba się nie wyspałem. No i ten cholerny chłód :s Już teraz jest cieplej z tego co widzę (było 3*C, jest 5).

Trasa: dom => Płaszów => Starowiślna => Rynek => mBike => Błonia (postój - czekanie na Michała) => ZOO => szlak czerwony => Orla (postój - parę łyków soku) => Mirowska => Tor => Pychowice (postój - zalepienie rany) => Korona => Dom Kuby (postój) => Starowiślna => bulwar => Jubilat => Błonia => AZS (postój) => Błonia => Alma (postój) => bulwar => Starowiślna => dom

Dane wyjazdu:
39.10 km 15.00 km teren
02:08 h 18.33 km/h:
Maks. pr.:57.00 km/h
Temperatura:19.0
Rower:marin

Afterparty

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · dodano: 18.04.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj plany przewidywały lekkie podejście do pedałowania po wczorajszych zabawach. Mimo to, Filip napisał z propozycją wyjazdu do Lasku Wolskiego, toteż plany zostały zrewidowane. Nic jednak z tego nie wyszło, bo ja wyjechałem później niż powinienem nie robiąc przy rowerze nic a nic. Pojechałem więc do Kuby, który też miał z nami jechać, a jak się okazło właśnie wstał  U niego dokonałem wszelkich poprawek, ale zanim wyruszliśmy była 12.30 (byliśmy umówieni na 11.00).

Sama jazda dziś była istną mordęgą. Pojechaliśmy w teren zaczynając od Skałek Twardowskiego, a następnie w Lasek. Tam dopadła nas ogromna niemoc, która swoje apogeum osiągnęła pod ZOO. Było TRAGICZNIE – nic nam się nie chciało i byliśmy strasznie zmęczeni. Potem jakoś człapaliśmy ścieżkami, gdzie jeździłem po raz pierwszy (ponoć szlak pieszy) i wyjechaliśmy na Orlej. Dojeżdżając do Księcia Józefa rozłączyliśmy się. Ja przeciąłem ulicę i pojechałem na wprost, a Kuba jakoś na około. Jechałem na wyczucie, efektem czego przejechałem jakieś 0,5km szczerego pola przebijając się przy tym przez rzeczkę. Po wyjechaniu, gdzie już czekał na mnie Kuba, mieliśmy okazję spotkać jakieś szychy w mesiu i beemce. Podziwialiśmy również zablkowaną autostradę A4, a chwilę później – start wcale niemałego samolotu. Musieli być więc ruscy, bo oni jakiegoś tam byle pyłu się nie boją (zwłaszcza że z Islandii, phi!). Następnie wracaliśmy zabójczym tempem (~23km/h) do Krakowa i w końcu jakoś trafiliśmy do domu. Byle mniej takich dni!

Poranna zamuła © forteller


Bulwar w okolicy Wawelu © forteller


Najnowsze dziecko SR Suntour! © forteller


Prawie jak M3 na BMW 316i ;) © forteller


Trasa przejazdu wszystkich ważnych osobistości © forteller


Im to pył nie straszny © forteller


IE8 FTW! © forteller

trasa: dom => Korona => Fotel Horum => Wawel => Grunwald => Skałki Twardowskiego => Kopiec Kościuszki => wilcze doły => Sikornik => zoo => Klasztor Kamedułów => kładka => tor kajakowy => Grunwald => Fotel Horum => dom

Dane wyjazdu:
56.60 km 16.00 km teren
02:45 h 20.58 km/h:
Maks. pr.:46.50 km/h
Temperatura:11.0
Rower:marin

arg!

Sobota, 17 kwietnia 2010 · dodano: 17.04.2010 | Komentarze 0

Pisałem notkę przez godzinę, po czym mnie wylogowało. Co za poroniony serwis! Dzisiaj jeździłem z Kubą, tak więc odnośnik do jego notki. Ja już nie mam cierpliwości.

+później pojechałem do znajomego pomóc mu przy komputerze.

Dane wyjazdu:
31.71 km 10.00 km teren
01:34 h 20.24 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

To było COŚ! :D Chciałem

Piątek, 29 lutego 2008 · dodano: 29.02.2008 | Komentarze 6

To było COŚ! :D Chciałem dziś pojechać na trzy kopce (Krakusa, Kościuszki i Piłsudskiego) i do Tyńca. Niestety wyprawialiśmy się z cucumberem bardzo długo (on montował okładziny hamulców z przodu, a potem wymieniliśmy się pedałami :P) i ruszyliśmy 1h później niż zamierzaliśmy. Podczas jazdy złapała nas mżawka która szybko przerodziła się w najzwyklejszy deszcz. Zmieniliśmy szybko plany i pojechaliśmy do Jarka. Tam miałem okazję podziwiać najnowsze osiągnięcie techniki V LO, a później wybraliśmy się na... słoneczny :D Przy tej pogodzie zjazd tam był naprawdę trudny. Dwa razy miałem przyjemnosć pomknąć w dół na rowerze Jarka - coś pięknego ;) W każdym razie po powrocie wyglądaliśmy wszyscy jak biedronki (tak powiedziała mama Jarka, ale pewnie miała co innego na myśli :D). Z tego wszystkiego jedynym kopcem który tak naprawdę zaliczyliśmy był kopiec Kraka.

Trochę zdjęć:

Ja przed


I ja po :D

http://www.speedyshare.com/120416960.html
A tutaj filmy pojazdu stworzonego przez Włodarczyk sp. z.o.o. ;)

Dane wyjazdu:
26.71 km 8.00 km teren
01:13 h 21.95 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:

Wyprawa na 'słoneczny'. Zbieraliśmy

Poniedziałek, 25 lutego 2008 · dodano: 25.02.2008 | Komentarze 0

Wyprawa na 'słoneczny'. Zbieraliśmy się z cucumberem okropnie długo, wyjechaliśmy grubo po 18.00. Jechaliśmy do Starowiślnej, potem bulwarem i pod kopiec Kościuszki. Chwilę potem zaczęły się niemałe problemy, bo nie mogliśmy znaleźć zjazdu na słoneczny (którego nazwa o tej porze już nie zobowiązuje) :D Ciemno było - nic nie widać, ale po 10 minutach wkońcu wypatrzyłem ;) Zjechaliśmy 3 razy i wróciliśmy nieco inną trasą. Okrążyliśmy Kopiec, wjechaliśmy w las, przepychaliśmy się tamtędy trochę, a efekt był taki że wyjechaliśmy może 300 metrów za Słonecznym :D Średnia w tym miejscu była leciutko poniżej 20, ale mieliśmy przed sobą piekielnie ostry zjazd, tak więc trochę nadrobiliśmy. Chwilę potem mieliśmy dwa postoje. Pierwszy: sklep. Kupiliśmy sobie bułki i wodę. Jedząc nasz świeżo nabyty posiłek napotkaliśmy dwóch młodocianych panów na skuterze. Ubaw był niemały, gdyż po zrobieniu zakupów dość długo nie mogli znaleźć sposobu na otworzenie kuferka, by schować Colę i pokaźnych rozmiarów flaszkę :D Kawałeczek dalej zatrzymaliśmy się u Jarka, ponieważ Michał miał pewną sprawę do omówienia ;) Potem już szybciutko do domu przez rynek. Chciałem sprawdzić ile zajmie mi dojazd z rynku do domu. Wyszło niecałe 14 minut ;) Chciałem zrobić 10, ale wydaje mi się że jest to niewykonalne, zwłaszcza że tym razem światła i ruch bardzo mi dopisały.

Pozdrawiam! :)