Info
Ten blog rowerowy prowadzi michuroztocz z miasteczka Kraków. Mam przejechane 7676.65 kilometrów w tym 468.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.18 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Październik1 - 0
- 2014, Wrzesień2 - 2
- 2014, Kwiecień1 - 0
- 2013, Wrzesień1 - 0
- 2013, Czerwiec1 - 0
- 2013, Maj1 - 1
- 2013, Kwiecień2 - 2
- 2013, Marzec1 - 0
- 2013, Luty1 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień3 - 1
- 2012, Marzec2 - 0
- 2011, Maj6 - 0
- 2010, Listopad3 - 0
- 2010, Październik3 - 0
- 2010, Wrzesień13 - 0
- 2010, Sierpień16 - 0
- 2010, Lipiec22 - 1
- 2010, Czerwiec20 - 0
- 2010, Maj13 - 18
- 2010, Kwiecień19 - 0
- 2008, Kwiecień7 - 10
- 2008, Marzec13 - 4
- 2008, Luty16 - 20
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Listopad3 - 1
- 2007, Październik8 - 1
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2011
Dystans całkowity: | 144.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 05:52 |
Średnia prędkość: | 24.63 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.00 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 28.90 km i 1h 10m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
20.62 km
0.00 km teren
00:45 h
27.49 km/h:
Maks. pr.:47.88 km/h
Temperatura:24.0
Rower:szosa
Uczelnia
Czwartek, 26 maja 2011 · dodano: 26.05.2011 | Komentarze 0
Dzisiaj bez większych ekscesów - najpierw Wielicką, potem bulwarami i alejami na WF. Na wfie trochę piłki nożnej, potem na uczelnię i powrót do domu. Tempo całkiem, ale wyjeżdżając Kamieńskiego spod ronda Matecznego i tak mam 20km/h, trzeba coś z tym zrobić. Kategoria Na uczelnię
Dane wyjazdu:
81.51 km
0.00 km teren
03:20 h
24.45 km/h:
Maks. pr.:61.00 km/h
Temperatura:26.0
Rower:szosa
Polo i Tyniec
Piątek, 20 maja 2011 · dodano: 21.05.2011 | Komentarze 0
Kupa jazdy, dość gorąco, ale fajnie i tak.Najpierw po pompkę do Polo na Mistrzejowice. Kupiłem i pojechałem zamontować na Ingardena, w okolice AGH. Jak to w piątki, zjadłem obiad w Żaczku i wróciłem z powrotem na Mistrzejowice żeby pompkę wymienić, bo nie pasowała. Potrzebnego modelu nie było, więc została zamówiona a ja wróciłem do domu. Wieczorem popedałowałem z vol7 do Tyńca zahaczając o Muzeum Narodowe i McDonalda na Szewskiej.
Następnego dnia okazało się że pompka jednak działa, tylko najprawdopodobniej przekaźnik był walnięty. Pompka została oddana, a ja jestem do przodu o 150zł. Jupi. AAAA!!! WYBIEGAM W PRZYSZŁOŚĆ!!! MOGĘ ZABURZYĆ CZASOPRZESTRZEŃ!!! O NIE!!!
Kategoria 75-100km, Miasto tu i tam, Tyniec / Tor kajakowy
Dane wyjazdu:
3.25 km
0.00 km teren
00:08 h
24.38 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:szosa
Tylko do Kuby
Środa, 18 maja 2011 · dodano: 21.05.2011 | Komentarze 0
Znacie rodzimą grę zrealizowaną na podstawie doskonałej sagi Sapkowskiego, Wiedźmina 2? Jeśli tak, to wiecie zapewne że przydaje się tam nielichy komputer :) Kuba użyczył mi swoje 4GB w zamian za moje 2GB, co pozwoliło na w miarę bezstresowe przejście, chociaż i tak wydajność nie powala, chyba ze względu na procesor (Pentium Dual Core E2160 @ 3,3GHz)Dane wyjazdu:
18.89 km
0.00 km teren
00:54 h
20.99 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:
Rower:szosa
Uczelnia
Wtorek, 17 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 0
Znów na uczelnię, tym razem bez wielkiej pompy. Niemniej ten dzień był wyjątkowo pechowy, bo non stop albo ktoś mnie spychał samochodem na krawężnik, albo czerwona fala, albo zawalidroga, albo inny ciul. Prędkość leżała i kwiczała. Widziałem jak przejeżdżałem. Ogólnie rzecz biorąc, nie przedzieram się więcej na uczelnię przez rynek. Kamieńskiego i alejami jest szybciej, wygodniej i bezpieczniej (mimo że auta jadą szybciej).Wieczorem na pivo i koncert. W sumie średnio wyszło - pogubiliśmy się i rozłączyli. Były jednak jakieś pozytywy, jeden nawet udało mi się uwiecznić:
Studencka twórczość podczas juwenaliów© forteller
Kategoria Na uczelnię
Dane wyjazdu:
20.23 km
0.00 km teren
00:45 h
26.97 km/h:
Maks. pr.:54.70 km/h
Temperatura:15.0
Rower:szosa
pierwsza wyprawa uczelniana
Poniedziałek, 16 maja 2011 · dodano: 16.05.2011 | Komentarze 0
Pierwszy "poważny" wyjazd szosówką i bardzo pozytywny dzień.Wstałem stosunkowo wcześnie, bowiem o 8:30 kładąc się spać o 3:00. Zaskoczony pokładami energii które we mnie spoczywały, nie mogłem doczekać się wyjazdu. W końcu, nareszcie - myślałem. Zrobiłem sobie pożywne śniadanie składające się z kanapeczek zawierających porządną wędlinę i serek żółty (poprzednie wakacje przejeździłem na kromkach z pasztetem - dosłownie). Schodzę na dół, montuję licznik, jadę. Nie obyło się bez problemów z funkcjonowaniem licznika, ale po kilku chwilach wszystko działało jak należy.
Już jestem w ruchu i nagle czuję straszne deja vu. Jedzie mi się wyśmienicie, gładko i szybko. No tak, przecież już jeździłem na bardzo podobnej kolarce wcześniej. Ale żeby aż tak szybko? Wielomiesięczna przerwa ma się nijak do lekkości z jaką poruszam się na tym cudeńku. 30? Nah... to za mało! Sunę lekko ponad 30 jadąc często pod wiatr i wcale się przy tym nie męczę. Mijam kolejne uliczki, wjeżdżam na bulwar wiślany, potem aleje... kurczę, nawet nie zauważyłem jak dojechałem na miejsce! Coś niesamowitego!
Zatrzymałem się pod Klubem Studio, gdzie mieliśmy z Agą i Szymkiem kupić bilety na jutrzejszy koncert, co niestety się nie udało. No to marszem na zajęcia; czym prędzej bo ja chcę znowu i dalej!
Wyjście z uczelni po lektoracie z angielskiego. W ogóle nie myślę że powinienem zostać jeszcze kilka godzin i być na ważnym wykładzie. Wsiadam na rower a tutaj okazuje się że nie mam licznika. W całym tym pośpiechu zostawiłem go w toalecie przebierając się... W końcu jednak jakoś pozbierałem się i ruszam.
Tym razem była to już tylko formalność. Śmigam z wiatrem, wartości na liczniku zaczynają haczyć często o 40, a ja jadę z bananem na gębie. Powrót był niesamowicie szybki. Nie pojechałem jednak prosto do domu, zahaczyłem wcześniej o kolegę gdzie miałem okazję podziwiać jak źle może chodzić Wiedźmin 1. Niestety po wyjściu nie tryskałem już tak energią, zrobiłem się nieco głodny i wróciłem prosto do domu.
I nie byłby to finisz, gdyby nie zaległości na uczelni. Trzeba nadrabiać, więc rower musi na razie poczekać. Ale na pewno nie na długo...
Na koniec dodam, że miałem pod drzwiami miłe powitanie. Ktoś czekał niecierpliwie na mój powrót :)
Taki widok zastałem dzisiaj pod drzwiami :)© forteller
PS. Przepraszam za tak pompatyczny ton tego wpisu, obiecuję że następne będą normalne ;)
Kategoria Na uczelnię
michu powraca
Niedziela, 15 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 0
No i stało się. Nie mogłem dłużej żyć bez roweru :D Brzuch urósł mi przeogromny, trzeba to spalić, toteż kupiłem rower na którym mam zamiar jeździć na uczelnię.Zakupu dokonałem poprzez allegro, niestety dość niefortunnie, bo rama jest dla mnie za krótka. Doraźnie ratuje się przesunięciem siodełka do tyłu i mam zamiar wymienić mostek na dłuższy, ale po kolei.
Dostałem rower 2 dni temu i niestety okazało się, że pomimo zapewnień o bardzo dobrym stanie technicznym, szytki nadawały się tylko do wymiany. Odchudzony o grubo ponad 200zł złożyłem go wczoraj i krótko się przejechałem. Niestety wolnobieg również dogorywał, więc przesmarowałem go dość dokładnie i pracuje już znacznie lepiej, choć wyszło sporo luzu. Na szczęście pozostałe elementy są w stanie celującym, a to zwiastuje długą i bezawaryjną pracę :) Jutro poniedziałek i zajęcia. Jeśli tylko pogoda dopisze, będzie pierwszy przejazd :) Na koniec dorzucam jeszcze kilka zdjęć i żegnam się z Wami. Do zobaczenia na drodze! :)
Mój nowy nabytek w całej okazałości :)© forteller
Hamulce Shimano New 600EX BR-6208© forteller
Klamki Shimano New 600EX BL-6208© forteller
Rama - widok od przodu© forteller
Przerzutka przednia Shimano Deore FD-DE10© forteller
Piasta w przednim kole Maillard 700 Professional© forteller
Obręcz Mavic Monthlery Route© forteller
Szytka Continental Giro 700cx22© forteller
Manetka Shimano 600 Ultegra SL-6400© forteller
Rzut okiem na przód roweru© forteller